poniedziałek, 23 grudnia 2013

* Rozdział 1*



Patrzę na tego, który ma władzę. Który wie wszystko. Znów zwracam się do niego o pomoc, chociaż trochę mi głupio, że ostatnio robię to za często. Pewnie dlatego, że mniej się skupiam. Ale nie czuję już nieustającej potrzeby wygrywania. Śmiem sądzić, że 20 przegranych pasjansów jednego dnia zużyło mojego pecha w ostateczności. I wiem już na pewno, że nigdy więcej nie zajrzę do horoskopu.
 Jednak czy on na pewno wie wszystko? To tylko maszyna, z całym morzem cyfr w swej głowie. Morzem? Jakim morzem? Przecież ona nawet nie wie jak ono wygląda. Gdy jest wzburzone, piękne i błyszczące. Możliwe, że nadchodzi sztorm. Pozostaje mi tylko się domyślać, chociaż pogoda chyba usilnie próbuje mi powiedzieć, że faktycznie tak jest. Nigdy nie mieszkałam nad morzem. Ale na pewno jest to świetna sprawa. Móc zawsze, kiedy coś nie idzie po naszej myśli po prostu wyjść i pójść nad morze. Posiedzieć, wykrzyczeć smutki falom. Chciałabym zobaczyć teraz ich rozbijające się o skały grzywy, takie gniewne, jakby morze chciało zjeść ląd. No cóż, każdy może mieć gorszy dzień. 

Przepraszam za wcześniejszy wprowadzenie was w błąd. Rozdziały zaczynają się od teraz. 
*Nie ma to jak 2 dni przed Wigilią usunąć sobie dokumenty, które pisałam od 3 lat.*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz