Myślę, że będę tą zbuntowaną dziewczyną, chociaż zawsze wydawała
mi się to śmieszna perspektywa. Co będę robić? Złe rzeczy. Ale jakie?
Jeśli przeżyję jeszcze tatuaże (u kogoś, w życiu u siebie), to piercing
mnie po prostu obrzydza. Kolor czarny na paznokciach okropnie mi się nie
podoba, trochę przereklamowana forma buntu, jeśli chcecie znać moje
zdanie. O wymykaniu się też raczej nie mam mowy, bo mieszkam w bloku,
mam głośny zamek w drzwiach, a żadne drzewo nie rośnie nawet na trawniku
przed moją klatką, a co dopiero pod moim oknem.
Pozostaje
mi więc chyba tylko bycie buntowniczką w duchu. I w słowie. Jednak to,
co powinno być najlżejszą formą buntu, nie dość, że jest najbardziej
niebezpieczne, to jeszcze po drodze rani każdego, kto ma czelność się do
mnie odezwać. I co ja mam robić?
*w pokucie za tyle czasu, dzisiaj dwa posty*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz